Poniżej przedstawiam, jak dalece lotny artykuł popełnił bluszcz, jeden z redaktorów 7thGuarda. Dodać należy, że artykuł umieszczony został na głównej stronie serwisu. Ubawiło mnie to setnie, nawet SuperExpress nie skleciłby lepszego tekstu. Nikt też nie umiałby lepiej wyciąć z kontekstu moich wypowiedzi. Poniżej moja odpowiedź z powyższego serwisu, gdyby ktoś jeszcze chciał mnie nazwać antychrystem. Zapytuję jednak, po jakie media Pan bluszcz raczy sięgnąć przy kolejnym moim wpisie? Mogę liczyć na własny odcinek "Pod napięciem"? Już to widzę - "młody programista z Wrocławia, mimo wielokrotnych wezwań sądu, nie chce poklikać - co na to nasi eksperci?"

Wroga trzeba umieć sobie znaleźć - tak brzmi stare powiedzenie. Polscy jabberowcy (łącznie z autorem niniejszej notki) zwykli zdobywać fortece konkurencyjnych komunikatorów - Gadu Gadu i Tlen.pl. Co ambitniejsi podłożyli ogień pod polskiego blog-monopolistę udostępniając uwielbiany przez wielu serwis JoggerPL. To właśnie na tym serwisie jeden wyjątkowo zaangażowany jabberowiec zauważył nowego demona zła.

Poniższa historia uświadomiła mi, że nie jestem na bieżąco z obowiązującą polityką jabberową w naszym kraju - kiedyś walczyliśmy o otwarcie serwerów Tlen.pl na polską sieć, cieszyliśmy się z posunięć Wirtualnej Polski, a teraz?

Nowym zagrożeniem okazało się Hapi.pl, bazujący na protokole XMPP komunikator biorący za grupę docelową nietechnicznych nastolatków. Jego autorzy (być może po prześledzeniu doświadczonego WP i Tlen.pl) zdecydowali się od razu otworzyć komunikację między serwerową. Niestety, nie przewidzieli, że trendy się pozmieniały...

Czymże zasłużyliśmy? - głos przepełniony cierpieniem, żalem i goryczą roznosi się po pustkowiach, a także na blogu (przepraszam, jogu!) obrońcy elitarnych wartości. Aby wojownik miał pewność, że zostanie usłyszany, zostawił także odpowiednią notkę na forum użytkowników Hapi.pl.

O, przepraszam - w dalszym ciągu nie napisałem, jakie zagrożenie stanowi Hapi.pl - już wyjaśniam. Użytkownicy Hapi.pl to horda matołów - a przecież Jabber jest wolny od "koFFanyH pAniEnEk", "1337 haxx0rów" i tłumów zbyt skąpo obdarownaych przez życie intelektem dzieci.. Nasz wyzwoliciel nie boi się okazać swojej trwogi, i pyta: Dlaczegóż chcecie więc nam, bogu ducha winnym użytkownikom, zgotować los tak marny? Dręczony cierpieniem sugeruje autorom dodać system automatycznego rozsyłania/forwardowania łańcuszków. Finalnie autor ukazuje swoją bezradność: Być może nie rozumiem waszej motywacji, może są w tym jakieś cele wyższe, wtóruje mu jedna z jabberowych niewiast: Nawet jak bronić sie nie będzie :( (oczami wyobraźni widzę w tym momencie palone setkami wioski podczas sesji RPG).

Osoby pragnące poznać szerzej temat mogą poczytać komentarze różnych osób na wyżej wymienionych stronach, niemniej nasuwa się pytanie - jaki jest sens życia w getcie (tak, pojawiają się propozycje filtrowania). Osobiście cieszę się, z takich inicjatyw jak Hapi.pl. Cieszę się, że mogę w końcu nietechnicznym znajomym polecić prosty komunikator, być może docenią go też rodzice nie chcący katować swoich pociech skomplikowanymi wynalazkami (tak tak, Psi jest skomplikowane dla ZU). A co sądzą o tym czytelnicy serwisu?

Bawi mnie wolność wypowiedzi w naszym kraju. Nagłówek mojego posta zaczynał się słowami, że piszę tylko i wyłącznie w swoim imieniu. Niejaki bluszcz zrobił z tego protest na skalę światową. Czekam na fotomontaże, jak z transparentem biegam pod oknami autorów hapiego (i pandiona generalnie). Na drugim transparencie mam napisane "windowsa używają tylko idioci", a na zapasowym, który strategicznie wisi na moich plecach, widnieje hasło "31337".

Cieszy mnie też, że poziom edukacji narodu stoi tak wysoko, że prawie nikt nie zrozumiał, o co mi chodzi. Jabber po prostu nie jest gotowy na popularyzację, a w 100% nie jest na to gotowa Polska. Ludzie na świecie nie będą nas oceniać po poziomie średnim, tylko właśnie po tych kilkudziesięciu "koFFanyH" jellonkach.

Do Hapi nie miałem zupełnie nic. Do czasu. Do czasu, kiedy to w ciągu dwóch tygodni odebrałem kilkanaście wiadomości typu:

- HEJ!!! jak zmienić emotki!!
- jakie emotki znowu
- No W HAPI!!!

Tudzież:

- CZESC GDZIE MGOE ZMIENC TEN OBRAZEK ?

Czy też:

- Ej Tez jestem Z Wroclawia dodoam cie Do listy pozdro!

Nie będę wklejał reszty cytatów, poziom identyczny. Nie, nie jest wyjściem usunięcie się z katalogu. Nie, nie jest wyjściem blokowanie ludzi spoza listy. Nie po to powstał pieprzony katalog i nie po to jest możliwość odezwania się do kogoś bez potrzeby dodawania go do rostera, żebym teraz musiał zacząć autoryzować kontakty przez telefon komórkowy.

Ja nie protestuję przed otwieraniem jabbera, jabber zawsze był otwarty. Nie lubcie tylko wody z mózgu ludziom, których część ma już tam dość sporo owego płynu. Dlaczego WP mogło napisać na stronie, że to nie jest GG, że to JABBER? A dlaczego Hapi jest tak biedne, że najpierw wydaje komunikator i "ludzie, ściągajcie, a słowo wstępne, regulamin i instrukcję obsługi kiedyś się dopisze"? Pewnie, prościej puścić ludzi na sieć, o resztę mogą spytać zwykłych userów (czy też "elitę" - jak bluszcz nazywa ludzi ceniących sobie prywatność).

Być może jestem polskim Adolfem Hitlerem, może wierzę w ubermensch, może jestem nazustą, faszystą i rasistą. A może niektórzy są tak ograniczeni, że krytykę komunikatora traktują jak zamach na całą ideę OpenSource. Przykro mi was czytać, w OS mam własny wkład, od lat promuję otwarte standardy, ale w życiu mi nie przyszło do głowy dać komuś pistolet (ba - OtwartyPistolet!) i powiedzieć "baw się dobrze, jak kogoś zastrzelisz to nie nasza brocha - instrukcji nam się pisać nie chce". Przykro mi też, że 7thGuard, którego czytam od dawna, opublikował artykuł o poziomie brukowca. Tylko czekać, aż zaczną się pojawiać artykuły w stylu "12-letnia Zuzia, głos pokolania, na swoim blogu śmie twierdzić, że Pepsi jest lepsza od Coca-Coli".