Blog wraca do życia, więc warto wspomnieć, że 16. lutego miała miejsce kolejna przeprowadzka. Maleńkie mieszkanko na Jedności Narodowej okazało się zbyt ciasne dla czterech osób, więc nie pozostało nam nic innego, niż się przenieść. Nbw ze swoją kobietą zamieszkali w okolicach Parku Handlowego Fekalia, a ja…

Berecik

…a raczej my (bo jest nas troje) okupujemy tereny przyległe do nieistniejącego już dziś Poltegoru. Cóż, 73 metry, spokojna okolica. Do kompletu ze mną Asia — moja osobista kobieta-prawnik (która od pół roku nie może nic na bloga napisać) i qwiat — mroczny BOFH iCenter. I telewizor, konsole i kawałek internetu, a nawet jakieś żywe kwiatki (tym razem nie słynne wiszące ogrody na kartonie po pizzy). Radzimy sobie jakoś i nudno też nie jest, bo czasem odwiedzają nas znajomi:

Gwiazdy na lodzie

Niestety, to jedyne zdjęcie znajomych, jakie nadaje się do publikacji, bo kto by chciał oglądać łysiejących gości pod trzydziestkę, którzy przez kilka godzin nie wypuszczają pada z ręki?

Update: chciałbym zaznaczyć, że jeśli w ciągu najbliższych dni zginę z rąk Aśki, to z całą pewnością spowodowane będzie to moją całkowitą impotencją i chronicznym zaleganiem do wczesnych godzin rannych przed laptopem, a nie złośliwościami zawartymi w powyższej notce. W końcu prawnicy znani są ze swojego poczucia humoru, prawda? ;)