Jeśli jesteś jedną z osób, które zwykły mówić ja nigdy nie zostanę deweloperem, bo się do tego nie nadaję, to właśnie za chwilę stracisz część swoich argumentów. Ale może od początku.

Jeśli usłyszałeś od kogoś, że w PLD są tylko spece, to twój rozmówca miał rację, tylko źle go zrozumiałeś. W PLD spece są, ale w repozytorium.

Oczywiście, to tylko jeden z moich kiepskich żartów, ale jego celem jest podkreślenie, że nie wszyscy pracujący przy dystrybucji muszą być (i nie są) bogami Linuksa. Jeśli wydaje ci się, że przy tak dużym tworze pracuje dwieście klonów Kevina Mitnicka, to właśnie padłeś ofiarą mitu. PLD swoją wielkość (a jesteśmy bodaj największą dystrybucją na świecie, jeśli chodzi o ilość dostępnych i możliwych do zbudowania pakietów) zawdzięcza właśnie rozdrobnieniu pomiędzy sporą liczbę osób o bardzo różnych zainteresowaniach i potrzebach. Panuje tu jedna zasada - rób to, na czym się znasz i czego sam używasz. Dzięki temu mamy ogromny przekrój pakietów, od tych stricte desktopowych do tych o bardzo specyficznych zastosowaniach serwerowych. A kto nad tym panuje? Teoretycznie nikt, w praktyce całością kieruje Release Manager, czyli opiekun danej linii dystrybucji. Jego praca nie polega oczywiście na staniu i poganianiu innych za pomocą bicza. Praca jest całkowicie dobrowolna i wykonywana w wolnym czasie (za wyjątkiem jednego człowieka, którego wszyscy chyba znają, ale jest on w rzeczywistości klastrem ludzi zamieszkujących na stałe w czeluściach naszego CVS). Nad jakością, niejako przy okazji, czuwa ogół deweloperów. Za zepsucie czegokolwiek czeka cię lincz publiczny i siedem lat ciężkich robót w pobliskiej restauracji szybkiej obsługi na literę M. W praktyce skończy się najwyżej na krótkim flame'ie, ciężko bowiem kogoś zwolnić z wolontariatu. Nie zdarzyło się chyba jeszcze, żeby ktoś wskutek pomyłki utracił prawo dokonywania zmian w dystrybucji. Jak więć można pomóc?

Pomóc może prawie każdy. Tutaj pewnie odezwą się głosy mówiące ja nie umiem programować, ale smutna prawda jest taka, że nie jest to umiejętność niezbędna ani nawet wymagana, a w codziennej pracy często nieprzydatna. Wymagane jest za to pewne doświadczenie w pracy z systemami linuksowymi. Pozostałe umiejętności zależeć będą od kierunku, w jakim zechcesz się udać. Oczywiście, mamy programistów i własne projekty OpenSource, ale na tym dystrybucja się nie kończy. Gro pracujących nad nią ludzi stanowią opiekunowie bazy pakietów i to o nich w mowie potocznej mówi się deweloperzy.

Podstawowym zadaniem takiego dewelopera jest dbanie o to, by dystrybucja (przynajmniej w ramach danej linii) była spójna, ale jednocześnie dostarczała niezbędnej funkcjonalności każdemu użytkownikowi, nie stając się jednocześnie dinozaurem ze względu na przestarzałe oprogramowanie. Codzienna (termin zwyczajowy, nie oznacza konieczności pracy od poniedziałku do niedzieli) praca polega na edycji plików spec - instrukcji dla farmy maszyn budujących pakiety. Jeśli pakiet jest potrawą, a komputer budujący kucharzem, to plik spec jest przepisem na przyrządzenie tej potrawy. Wygląda trochę jak strona z książki kucharskiej dla opornych, potrzebujesz następujących składników, następnie weź takie naczynie i wsyp do niego to i tamto, mieszając powoli aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Brzmi groźnie, ale składnia recepty jest dość prosta i opanowanie jej nie zajmuje więcej niż dwa dni. Zwłaszcza, że krótki opis, przykładowy plik i linki do szczegółowej dokumentacji znajdują się w naszym poradniku dewelopera.

A jak zostać deweloperem? To proste - trzeba chcieć. Na początek dobrze zapisać się na listy dyskusyjne do tego celu przeznaczone. Rozsądnie jest też znaleźć sobie opiekuna na start - osobę, która wyjaśni wątpliwości, pomoże, doradzi i, co najważniejsze, będzie miała uprawnienia wprowadzić nasze zmiany do dystrybucji. A należy tu zaznaczyć, że całość utrzymywana jest w repozytorium CVS, do którego prawo zapisu mają tylko deweloperzy. Stąd początkowe ulepszenia musimy komuś podsyłać, jeśli nie mamy opiekuna, to możemy wysłać je na listę pld-devel-pl. Tutaj kilka uwag pro-forma - opiekuna nie szukamy na siłę, jeśli nikogo nie znamy, to nie wysyłamy do wszystkich maila z pytaniem, kto się podejmie; poprawki przysyłamy w postaci czystego tekstu, nie pakujemy plików spec zipem, tarem ani rarem; poprawki do istniejących plików wysyłamy w postaci zunifikowanej łatki (wypluwa ją z siebie diff -u); nie zniechęcamy się, jeśli nikt nam nie podziękuje i nie padnie do stóp, a bardziej prawdopodobne jest, że ktoś zwróci nam uwagę na kilka błędów w naszych pierwszych dziełach.

Pliki spec brzmią strasznie? Mamy też dział dokumentacji, a ta przy dynamicznie rozwijającym się oprogramowaniu szybko się dezaktualizuje. Panowie zajmujący się tą działką z chęcią przywitają skorych do pomocy. Potrzebujemy także zainteresowanych prowadzeniem tłumaczeń dokumentacji na inne języki. Wymagana jest przede wszystkim znajomość opisywanego tematu, podstawowa chociażby wiedza z dziedzin gramatyki i ortografii oraz umiejętność pisania w sposób zrozumiały. Jeśli uważasz, że dokumentacja to dla ciebie zbyt wiele, pozwól, że zaproszę cię do rozwoju naszej oficjalnej strony. Ta ostatnia oparta jest o publicznie dostępne Wiki i nie wymaga żadnych specjalnych uprawnień do wprowadzania na niej zmian. Zanim jednak ruszysz sprawdzić, czy da się za jej pomocą pozdrowić ciocię, uprzedzę że zmiany w każdym aspekcie dystrybucji są natychmiast widoczne dla wszystkich zapisanych na stosowne listy monitorujące, więc swym przebojowym włamaniem możesz co najwyżej zyskać paru wrogów i etykietkę niespecjalnie rozwiniętego intelektualnie.

Jeśli i to nie spełnia twoich oczekiwań, możesz zawsze uwolnić swoją duszę artysty. Z otwartymi ramionami przyjmiemy wszystko, co nadaje się do publikacji - tapety, wygaszacze, style, skórki do programów, zestawy dźwiękowe czy własne kursory. Jedynym warunkiem jest licencja pozwalająca na swobodną dystrybucję danego elementu i odpowiednio wysoki poziom wykonania (choć o gustach się nie dyskutuje, przypominam o istnieniu pojęcia smaku).

Co zaś mitów się tyczy, jeśli planujesz zasilić nasze szeregi dla sławy czy poklasku, to trafiłeś kiepsko. Nikt jeszcze na tym nie zarobił, a i płeć przeciwna nie darzy większą sympatią ludzi związanych z Linuksem. Pracujemy dla siebie samych i dla własnych korzyści, czy to z powodu dostępu do szerokiego oprogramowania, czy możliwości lepszego poznania używanej przez siebie platformy.

Pozdrawiam i żegnam się powoli, jako że godzina już niemłoda. Mam nadzieję, że kogokolwiek zainteresowałem.