Może to późno, żeby się przedstawiać, bo tego jogga prowadzę już ponad rok. Nie wiem, czy kogokolwiek to interesuje, ale sam lubię czytać takie notki. Jeśli się kogoś śledzi (online, naturalnie) przez dłuższy czas, to czasem miło zdać sobie sprawę, że za kodem HTML stoi też człowiek.
Oto więc i podstawowy zestaw danych:
- oficjalnie: Patryk Zawadzki
- nieoficjalnie: Patrys
- urodzony 13. listopada 1982
- wzrost: 183 cm
- waga: niewiele ponad 70 kg
- aktualnie pracuję jako webdeveloper dla Internet Center Polska
- od wojska ratuje mnie WSIZ
Copernicus
- z zamiłowania alkoholik
- stanu wolnego
Czemu nie ukrywam nazwiska? Cóż to za ukrywanie, kiedy sprawdzić może mnie każdy. Nieformalnie nikt nie mówi do mnie ani po imieniu, ani po nazwisku. Patrys (bez kreseczki nad s
). Tak nazywają mnie znajomi, współpracownicy i rodzina, tak się też przedstawiam.
Komputerami zajmuję się od dziecka. Pierwsze próby programowania swojego Atari przeprowadzałem jeszcze przed ukończeniem nauczania początkowego. Poważniej programowaniem zająłem się już na Amidze 500. Ponad dziesięć lat temu okiełznałem także PC.
Jestem geekiem. Uwielbiam komputery, potrafię z nimi rozmawiać i zmusić je do wykonywania różnych sztuczek. Stąd też moje zainteresowanie programowaniem i Linuksem.
Jestem deweloperem na rzecz PLD. Zaczęło się w styczniu 2004. Chętnie odpowiem na pytania dotyczące tej dystrybucji. Wcześniej używałem Slackware i Debiana, jednak ten pierwszy jest nierealny w utrzymaniu na serwerze, a ten drugi przegrywa z kretesem w starciu z poldkiem.
Używam Gnome. Do przeglądania WWW wykorzystuję Firefoksa. Pocztę czytam w Evolution i tam też zarządzam swoim kalendarzem. Książką adresową nie muszę zarządzać, bo kontaktów nie ma w niej zbyt wiele.
Prywatnie jestem aspołeczny. Nie lubię ludzi. Najlepiej czuję się w nocy, wtedy wylegamy na ulicę, raczyć się piwem na ławce. Nie boję się innych, jestem antisocial. Mimo to, mam na swoim rosterze (w Psi Gajimie) kilkaset kontaktów. Drugim wyjątkiem są koncerty i imprezy (w Liverpoolu), ale o tym później.
W związkach jestem tragiczny. Nie kupuję kwiatów, nie prawię komplementów. Jestem nudny, jak flaki z olejem. W końcu jestem geekiem.
Nie umiem tańczyć. Moje ruchy lepsze są tylko nieco od mężczyzny rażonego paralizatorem. Nie lubię tańczyć. Mimo to, są osoby z którymi przetańczyć mogę całą noc, z ogromną radością. Zwłaszcza w okolicznościach oferowanych przez wspomniany Liverpool.
Jestem chaotyczny i bardzo sobie chaos cenię. Nie planuję rzeczy z dużym wyprzedzeniem, większość czasu zagospodarowuję spontanicznie. Na piwo umawiam się na ogół pięć minut przed wyjściem z domu. Zapytany, co będę robił jutro, często nie potrafię odpowiedzieć. Czasem tak skonstruowane zarządzanie czasem jest przyczyną spóźnienia.
Na dokładkę palę, piję, a czasem nawet przeklinam. Tak właściwie, to czasem tego nie robię. Więcej grzechów nie pamiętam...