Ostatnie dni stanowiły dla mnie nieprzerwane pasmo imprez… wróć! Nieprzerwane pasmo pracy z kodem. A właściwie to jedno i drugie, Python jest tak wygodny, że nawet przy kilku projektach pozostaje czas na imprezy.
O Pythonie za chwilę, najpierw jednak o PHP. Wróciło 10przykazan, po 9 dniach awarii. Długa przerwa, ale głównym problemem był dostęp do internetu. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że 1. marca kwietnia (więcej kawy) przeprowadziłem się do nowego mieszkania i do dziś nie udało się nam podpisać umowy z żadnym dostawcą. Ale nie o tym chciałem pisać, okazało się, że przyczyną problemu jest PHP w wersji 5.2.2, które psuje biblioteki RPC.
W wolnym czasie zacząłem też eksperymentować z własną implementacją niesławnego pakietu daemontools. O działalności djb słyszeli chyba wszyscy, a niezorientowanych pozostawię na pastwę Google, bo i szukać nie trzeba długo.
W ITS Ltd. używamy daemontools do zarządzania usługami FCGI. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że od czasu do czasu (po zmianie kodu na serwerze) trzeba taką usługę zrestartować, a czasem i zatrzymać na dłużej. Cóż, daemontools pozwala to zrobić tylko rootowi z poziomu konsoli.
Pakiet wygląda na martwy, za trzy tygodnie kończy się jego licencja redystrybucji. Mój nowy projekt poboczny to próba odtworzenia schematu działania oryginału za pomocą odrobiny Pythona. Przy okazji dodałem nieco interfejsów D-Bus. Zainteresowanych wczesnymi testami zapraszam na stronę daemontools-ng.