W PLD przez dłuższy czas ludzie skarżyli się na artefakty przy odtwarzaniu muzyki przez Rhythmboksa. Problem rozwiązany został dopiero wczoraj.
Zacznę może od rozwiązania, trzeba zaktualizować pakiet alsa-lib
do wersji 1.0.16.
Jeśli kogoś ciekawi przyczyna problemu, to służę informacjami. Rhythmbox do odtwarzania dźwięku używa szkieletu GStreamer. GStreamer odpowiada za dekodowanie strumieni i nakładanie efektów, sam jednak do komunikacji z urządzeniem wyjściowym wykorzystuje jedną z bibliotek audio. Najczęściej używana jest w tym przypadku wspomniana ALSA.
Na każdym styku elementów następuje negocjacja obsługiwanych formatów danych. Rhythmbox przed otwarciem pliku sprawdza, czy GStreamer potrafi go obsłużyć. Następnie tworzony jest łańcuszek
elementów GStreamera. Każde dwa elementy w kolejce ustalają między sobą preferowany format przekazywanych danych. Ostatnim elementem w łańcuchu odtwarzania jest odpływ
(sink), przekazujący dane do biblioteki ALSA.
Również tutaj odbywa się negocjacja i tu pojawia się problem trzeszczenia. GStreamer od niedawna oferuje wsparcie dla 32-bitowych próbek dźwięku. Zapewnia to większą precyzję przy przetwarzaniu, a w przypadku droższego sprzętu także wyższą jakość dźwięku kierowanego na głośniki. Oczywiście, większość z nas słucha muzyki w formatach kompresowanych i nie usłyszymy raczej różnicy, ale GStreamer robi WłaściwąRzecz™.
Problemem jest jednak ALSA, która również od niedawna zmieniła sposób skalowania próbek w przypadku 16-bitowych kart muzycznych. Do niedawna operacja ta polegała na obcięciu 16 mniej znaczących bitów. Zastąpił go nieco bardziej skomplikowany wzór, który — w przypadku dużej siły sygnału — podatny był na przepełnienie arytmetyczne. Ten właśnie drobny szczegół
poprawiono w wersji 1.0.16.
Miłego słuchania muzyki zatem, Rhythmbox jest niewinny ;)