Są sobie takie dwa programy niejakiego Dariusza Rakowskiego. Nie podlinkuję, dopóki nie napiszę, dlaczego w ogóle o nich wspominam. Bo osoba reklamująca je jest cholernym spamerem i nigdy nie należy ufać programom z niewiadomego źródła.

Pierwszy rzut oka na Global UMTS: binarka bez źródeł. Nie dotykać, pomacać przez ldd i strings. Ten drugi pokazuje, że program szuka gksu albo kdesu. Po co? Pokazuje też, że autor jest słabym programistą i szuka urządzeń przez dmesg | grep.

Więcej kwiatków nie chciało mi się szukać. Wygląda jednak na to, że wbrew naszym pierwszym skojarzeniom, program nie wysyła waszych danych do autora. Wygląda — nie poświęciliśmy mu więcej czasu, więc proszę nie brać tego za pewnik i najlepiej programu zwyczajnie unikać, zamiast tego posiłkując się najnowszym Network Managerem.

Dariuszowi zaś, jeśli to prawdziwe imię i ma faktycznie dobre zamiary, polecam skasować program, napisać od nowa po ludzku (z użyciem HALa, PolicyKit i bez sprawdzania, czy dystrybucja to czasem nie OpenSuSE) i udostępnić w postaci źródeł. Na licencji, która zezwala na dystrybucję. Aha, radziłbym się upewnić, czy rozprowadzanie loginów i haseł operatorów komórkowych z całego świata jest zgodne z ich wolą i prawem.