Czas już chyba najwyższy przebudzić tego bloga z letargu. Kilka osób prosiło mnie o opisanie pierwszych wrażeń z urządzeniem, poniżej możecie więc znaleźć krótką recenzję Diamonda.
Na początku wypada mi podziękować pracodawcy, firmie ITS Ltd., za obdarowanie mnie zarówno Diamondem, jak i poprzednim PDA — Vodafone v1615 (HTC Kaiser). Oba urządzenia przeszły testy jako mój podstawowy telefon. Wstępy mamy za sobą, zatem do dzieła.
Główny urząd miar i wag
Złośliwi powiedzą, że HTC Kaiser został zaprojektowany jako urządzenie do tłuczenia szyb i wbijania gwoździ. Wymiarami odpowiada iPhone'owi, ale jest od niego półtora raza grubszy. Solidność konstrukcji z pewnością niejeden gwóźdź przetrzyma, jednak Kaiser rozmiar swój zawdzięcza głównie wbudowanej, wysuwanej klawiaturze.
Diamond jest od niego dużo mniejszy — wysokość i szerokość straciły po centymetrze, a grubość jest minimalnie mniejsza od urządzenia z jabłuszkiem. Cała obudowa wygląda dużo nowocześniej i przypomina bardziej iPoda Nano niż materiał budowlany. Główną ofiarą gwałtownej redukcji wymiarów jest sprzętowa klawiatura, której usunięcie pozwoliło również masie urządzenia zmieścić się w klasie kieszonkowych telefonów. Z niespełna 200 gram zrobiło się nieco ponad 100, co powinno zapobiec nadmiernemu umięśnieniu tylko jednej z partii mojego ciała.
Wyświetlacz i interfejs
Na PDA ekrany dotykowe są standardem od dłuższego czasu. Kaiser ze swoim wyświetlaczem 240x320 nie wyglądał najgorzej (jeśli pominąć sam system Windows, którego elementy tu i ówdzie boleśnie prześwitują przez choćby najlepiej zaprojektowaną nakładkę graficzną). Wysunięcie klawiatury powodowało zmianę orientacji wyświetlacza, który już w trybie landscape można było odchylić i wyobrazić sobie, że mamy bardzo małego laptopa. iPhone ze swoim 320x480 był naturalną ewolucją.
Diamonda z wyświetlaczem 480x640 trzeba zobaczyć na żywo. Nie przypuszczałem, że dożyję gładkich czcionek na urządzeniu przenośnym. Ekran jest mniejszy od oferowanego przez Apple (2,8" kontra 3,5"), ale wygląda prześlicznie. Wysoka rozdzielczość w połączeniu z niewielką przekątną zapewnia jakość odwzorowania grafiki, z jaką monitory biurkowe nie mogą się równać (dlatego patrząc na zdjęcia w sieci nie docenisz tego cudeńka).
Składnica jedzenia: klawiatura
Wspomniałem, że Kaiser dysponuje sprzętową klawiaturą. Czy jest wygodna? Bardzo. Przynajmniej tak długo, jak długo nie przyjdzie nam wprowadzać polskich znaków. Czy tęsknię? Nie — książki na PDA pisał nie będę, jeśli zaś chodzi o korzystanie z internetu i telefonu, klawiatura ekranowa Windows Mobile radzi sobie aż nadto dobrze.
Dla ceniących komfort pisania (w tym intuicyjną obsługę znaków diakrytycznych) obowiązkowym dodatkiem do każdego sprzętu z Windows Mobile na pokładzie powinien być Resco Keyboard Pro. Jest wart swojej ceny. Naprawdę.
System operacyjny i środowisko
Oba urządzenia HTC pracują pod kontrolą Windows Mobile Professional (6.0 w przypadku Kaisera i 6.1 w przypadku Diamonda). Oczywiście, nie ma wątpliwości, że na ten system właśnie dostępnych jest najwięcej aplikacji, ale marna to pociecha w obliczu graficznej katastrofy w postaci domyślnego interfejsu użytkownika. Tutaj iPhone wygrywa bez kiwnięcia palcem.
HTC dołożyło wszelkich starań, aby ukryć paskudne bebechy brzydactwa z Redmond, ale są miejsca, gdzie nie da się ich uniknąć. O ile główny interfejs Diamonda jest śliczny i w całości obsługiwany za pomocą gestów, o tyle wyłączenie zestawu stereo Bluetooth wymaga przebrnięcia przez dwa ekrany konfiguracji. Serio. Nie, nie wystarczy wyłączyć słuchawek, wtedy dźwięku nie ma wcale. FAIL.
W przypadku zwykłego telefonu nie wspomniałbym o tym wcale, ale w dobie iPhone'a warto dodać, że oba urządzenia (przynajmniej na terenie Anglii) rozprowadzane są bez sim-locka (ani innych cudów aktywacyjnych).
Diamond na baterii żyje jakieś dwie doby, wliczając w to sporadyczne rozmowy, zestaw stereo na Bluetooth i słuchanie muzyki. Nie jest to szczególnie imponujące osiągnięcie, jeśli porównać go z klasycznymi telefonami.
Oprogramowanie
Nie będę pisał o tym, że Windows Mobile przychodzi z pakietem biurowym, ale warto wspomnieć, że Diamond na pokładzie ma natywnego klienta YouTube i aplikację Google Maps. Ta ostatnia potrafi oczywiście korzystać z wbudowanego odbiornika GPS obu urządzeń.
Nie sposób pominąć też przeglądarki. Posiadacze PDA działających pod kontrolą Windows z pewnością pałają już serdeczną nienawiścią do dostarczanej z systemem parodii przeglądarki internetowej. Dlatego cieszy fakt, że z Diamondem nie tylko dostarczana jest pełna wersja przeglądarki Opera Mobile, ale jest ona w pełni dostosowana do samego urządzenia. Znaczy to tyle, że korzysta z akcelerometru (którego Kaiser nie posiadał) i jog-wheela (który uwielbiam w swoim iPodzie Nano, a który Apple gdzieś zgubiło przy projektowaniu nowych urządzeń).
To zdanie zasługuje na osobny akapit: Opera Mobile (9.5) na Windowsie jest szybsza od Safari na iPhonie. Czapki z głów przed autorami przeglądarki. Płynny zoom za pomocą kółka to też mistrzostwo.
Reszty nie będę opisywać, ich listę można znaleźć online. Zaznaczę tylko, że Teeter (wbudowana gra polegająca na prowadzeniu kulki za pomocą akcelerometru) wciąga niezwykle. Uprzedzając pytania: tak, zainstalowałem Lightsaber, jestem prawdziwym Jedi i tak dalej.
Czy warto?
Jeśli masz zapłacić za niego oficjalną polską cenę (1499 PLN) — lepiej kup sobie PlayStation 3 albo Xboksa 360.
Jeśli szukasz telefonu z długim czasem czuwania — kup Nokię 3310, bo Diamond wymaga ładowania przynajmniej raz na dwa dni.
Jeśli potrzebujesz głównie odtwarzacza muzyki — polecam iPoda Nano i nie zmieniaj telefonu.
Jeśli chcesz przetestować Androida — poczekaj na HTC Dream.
Jeśli szukasz recenzji iPhone'a — przykro mi, to nie ten adres.
Jeśli szukasz dobrego PDA — polecam Diamonda.